Trang trong tổng số 1 trang (2 bài trả lời)
[1]
Ngôn ngữ: Chưa xác định
Gửi bởi Thái Linh ngày 17/11/2008 01:11
Pole
Topole, topole, topole
i zryte rowami pole,
koń gniady, kopyta do góry,
topole, topole i chmury,
i przybłąkała się wierzba,
w chustce kraciastej baba przeszła,
potem szły dęby, olchy,
dalej i dalej,
i szli żołnierze polscy,
poumierali.
Ngôn ngữ: Chưa xác định
Gửi bởi Thái Linh ngày 17/11/2008 01:09
Oświęcim
Ja chcę wdychać warszawskie powietrze,
w tym powietrzu jest moje żona,
puszczona z dymem po wietrze.
Powietrze - to ona.
Jest takie miasteczko Oświęcim,
było tam krematorium,
a teraz święte i święci
latają stamtąd ponad historią.
Cóż ja na to mogę poradzić, co zrobić?
Westchnąć i odejść.
Poza mną urny, poza mną groby,
dawno miniona młodość.
Trang trong tổng số 1 trang (2 bài trả lời)
[1]